Wyświetlenia

niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 3


Oczami Niny
To są chyba jakieś żarty.. Co my znowu zrobiłyśmy!? No dobra.. może raz czy dwa razy miałam ściągę na sprawdzianie, ale musiałam! No bo kto by się nauczył całego Układu Okresowego Pierwiastków?! Istnieję taki geniusz co by umiał to na pamięć i wyrecytował by to tak płynnie jak tekst swojej ulubionej piosenki?  Już prędzej uwierzę że istnieją Heffalumpy niż ktoś taki! Ale by przez taką malutką ściągę, która uratowała mnie od zagrożenia z tego idiotycznego przedmiotu do dyra?
Popatrzyłyśmy obie wymownie na panią od matmy. Miałam cichą nadzieję że powie te magiczne słowa, które tak nienawidzę, a jednak tak bardzo teraz potrzebuje : "omawiamy ważny temat i dziewczyny nie mogą teraz iść". Zrobiła bym wszystko aby tylko nie tracić czasu na Natha i bezczelnego dyrektora, który dał nam tak okrutną karę.
- Dziewczyny możecie iść - usłyszałam melodyjny głos pani Brish. Oczywiście kto by mnie słuchał bo po co? Nikogo nie obchodzi czego ja chce. Niechętnie wstałyśmy i poszłyśmy za Nathanem na korytarz. Sekretariat był nie daleko, ale droga do niego dłużyła się nie miłosiernie. Mimo to wszyscy szliśmy w ciszy. Nawet nasz wróg zamknął na chwilę swoją jadaczkę. 
- Ja lecę na lekcje bo już wolę fizykę od was. - powiedział gdy byliśmy już na miejscu. Pokiwałam tylko głową sarkastycznie. Ten palant mnie kiedyś dobije! To co powiedział było żałosne. Weszłyśmy do gabinetu głowy szkoły.
- Znowu się widzimy! Fajnie co nie? - zaczął dyrcio. Tsaa.. nasz "kochany" dyrcio..
- No jasne że fajnie! - mówiła z fałszywym entuzjazmem Carly.
- No to się cieszę. A właśnie jak tam miewa się twój kotek? Rasli jeśli dobrze pamiętam.
- Tak i on.. - chciała dokończyć Carls, ale jej przerwałam.
- Co się stało że wezwał nas pan? - spytałam od niechcenia. Ten popatrzył się na mnie spod byka. Co ja poradzę że zmieniłam jego ulubiony temat?! Oparł się o krawędź swojego czarnego biurka.
- No więc tak.. Wiem że was to nie uszczęśliwi, ale będziecie musiały douczać chłopców matematyki prywatnie. PRYWATNIE! Słyszysz Nina? PRYWATNIE znaczy że macie po szkole iść z nimi do ich domów i tam ich uczyć! Zrozumiano?! Jak tak to losujemy karteczki kto ma jakiego nieuka. - zamurowało mnie. Powiedział to z taką szybkością, że nawet ja nie zdążyłam tego zrozumieć. Podsunął mi przed nos słój z białymi papierkami w środku. Włożyłam do niego rękę i wyciągnęłam dwie. Tak samo zrobiła Carly.
- Mam Zayna i Nialla - mruknęłam.
- Ja mam Nathana i Stevena*. - przymrużyła jedno oko moja przyjaciółka. Coś czuję, że nie zbyt była zadowolona. Chyba liczyła na coś o wiele, wiele nie możliwego..
- Idźcie na lekcje, a potem im to powiedzcie - wypchnął nas dyrektor za drzwi. Westchnęłam.
- Rosa.. wiesz jak ja bardzo cię lubię..? - spytała Czarna.
- Czego chcesz? - nawet na nią nie spojrzałam.
- A skąd pewność że coś od ciebie chcę? - skrzywiła twarz. Teraz na nią zerknęłam z moimi paczałkami, których ona nienawidzi i od razu mi wyrecytowała - no dobra.. możesz się zamienić Zaynem?
- Po co? Aaa! Już łapię aluzję! Spoko ale na Stevena?
- No pewnie że nie! On jest dobry z chemii! Przynajmniej mnie trochę pouczy!
- Ale ja nie chcę Nathana!
- A co mnie to?! Musisz! Proszęęęę - zrobiła słodkie oczka
- Nie! Nie! Nie! Nie! Nie!
- Tak! Tak! Tak! Tak! Tak!
- Nie! Nie! Nie! TAK! -  Przy dziewięćset dziesiątym NIE! zgubiłam się i zaczęłam się plątać. 
- Ha! Powiedziałaś tak! Wygrałam! - znowu westchnęłam. 
- No dobra.. Czego się nie robi dla przyjaciół? 
- Zuch dziewczyna! - uśmiechnęła się Carls.
Doszłyśmy do klasy. Usiadłyśmy w ławkach i dalej słuchałyśmy wykładu. Ja nie myślałam teraz o tym. Chciałam wiedzieć co teraz mam robić? Jeżeli nie będę uczyła tych kretynów to dyrcio zadzwoni do moich rodziców i.. nawet nie chce wiedzieć co by się stało..
Powoli kończyły się lekcje. Wszyscy jak na zawołanie wybiegli ze szkoły. Tylko ja z Carly guzdrałyśmy się na końcu. Wydawało mi się, że im później będziemy w domu tym później będziemy siedzieć nad książkami z chłopakami.. Ale nie ważne czy przyśpieszę czy zwolnię to i tak będę musiała douczać! Ugh..
- Co się tak wleczecie? Czyżby nasze kujonki nie miały już sił po dzisiejszym wuefie? - zapytał sarkastycznie Nathan trzymając obie ręce w kieszeni dżinsów.
- No proszę, proszę - kiwałam głową w prawo i w lewo - kogo my tu mamy? Nathan James Sykes..
- Ej! Ej! Ej! Nie musisz do mnie mówić pełnym imieniem Nino Gertrudo Nesbitt! - odgryzł. O nie! Przegioł!
- Nie tym tonem, młody! A teraz wybacz, ale nie mam ochoty cię znosić..
- Pff.. Wyrocznia się znalazła.. - wzruszył ramionami. Zatrzepotałam rzęsami i odwróciłam się na pięcie. Nie nacieszyłam się tym spokojem zbyt długo, bo po chwili na moich plecach znalazł się Hazza. Oczywiście zwaliłam go z siebie.
- Harry co ty wyprawiasz? - uniosłam brwi i skrzyżowałam ręce na piersi. Wiem, że jestem zbyt ostra, ale Nathan się gapił więc wrażenie złej musiałam zrobić nie?
- Witam się z tobą, ale ty jesteś zajęta gapieniem się na Sykesa. - zadławiłam się. Czy on chce zginąć?! Ja gapić się na Natha?! No chyba go pogięło!
W tym samym czasie podszedł do nas Niall i Zayn. Widać było, że Carly się zarumieniła, ale za wszelką cenę chce to ukryć. Szturchnęłam ją lekko w bok. Wiedziałam, że Loczek zaraz zacznie "przedstawiać" nas swoim kumplom więc musiałam działać szybko bo panika Czarnej narastała. Zacisnęłam mocno oczy i głośno powiedziałam :
- Nath będę cię douczać! - nie widziałam jego reakcji, bo stałam tyłem do niego. Słyszałam tylko jak się krztusi. Westchnęłam głośno.
- I tak cię nienawidzę! I nie myśl, że to cokolwiek zmienia! - krzyknęłam już odwrócona do niego przodem.
- I wzajemnie! - rzucił poprawiając swoją czapkę. Pasują mu te włosy. Hmm ładnie obcięte i do tego..
- Znowu to robisz.. - szepnęła Carly cichutko, ale na tyle abym ja i chłopaki usłyszeli - znowu się na niego gapisz!
- Ojojoj! Wcale nie! - próbowałam zaprzeczyć. - Ma tylko fajnego Full Capa i tyle.
- Tyle? - zdziwiła się - przecież on ci się podoba!- Prychnęłam. Kolejna osoba do zamordowania? Oni myślą, ze to takie modne? Zabicie przez Nesbitt? W ogóle jak ona śmiała coś takiego powiedzieć! I to przy chłopakach! - To widać i nie zaprzeczaj! - teraz to już zaczęłam kasłać żywym ogniem.
- Nie! Nie! Nie! - kręciłam teatralnie głową, aby otrząsnąć się z przemowy Czarnej - Chodź zanim powiem coś głupiego i.. i nie ten tegezowego.. sama wiesz. - zwróciłam się do niej - A i jeszcze coś. Niall ciebie też będę douczać - uśmiechnęłam się i poszłam razem z Carls w kierunku mojego domu. Tam zawsze chodzimy po szkole żeby pogadać.
- Jeeeesteeem! - krzyknęłam na samo 'dzień dobry'. Weszłyśmy do mojego pokoju i zaczęłyśmy pogaduchy.
- No więc o czym gadamy? Masz do wyboru : szkołę, plotki, CHŁOPAKI - zaakcentowała ostatnie słowo. Już wiedziałam o czym chce paplać.
- Nie, nie załatwie ci numeru do Malika. A z resztą czemu sama tego nie zrobisz?
- Booooo.. yyy.. Booooo.. Ja.. Nooo.. Oh nie męcz mnie! Sama wiesz jaka będzie moja odpowiedź. - ucięła z skwaszoną miną.
- W sumie to tak..
- A jak tam Niallek? - zaśmiała się szyderczo.
- PFI! Wiem do czego zmierzasz, ale NIE! - odparłam zanim zdążyła zadać kolejne pytanie.
- Niech ci będzie.. - i tak rozmawiałyśmy jezcze chyba z dwie godziny jak nie więcej.
Gdy moja przyjaciółka wyszła od razu chwyciłam za smycz mojego psa - Backa w celu wyjścia z nim na spacer. Bacek to spokojny zwierzak rasy Berneński Pies Pasterski. Ma teraz dwa latka.
Chodziłam z Backiem po parku rozmyślając jak zapoznałam Harrego i Carly. Mieliśmy wtedy po cztery lata. Byliśmy w przedszkolu. Sama nie pamiętam dokładnie jak to się stało, że zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Pamiętam tylko to jak Hazza mnie przytulał. Od czasów piaskownicy nasza trójka jest nierozłączna. Ach.. co to były za czasy. Na samą myśl tego wszystkiego uśmiech pojawił się na mojej twarzy mimowolnie.
Weszłam do domu i zostawiłam Bacusia. Skierowałam się w stronę domu Natha. Przecież muszę go douczać czyż nie? Nie szłam długo, bo mieszka po drugiej stronie ulicy. Mam takie wrażenie że mnie śledzi. Ale nie ważne.
Za drzwiami garażowymi grała muzyka.
- Pewnie mają próbę - pomyślałam. Miałam rację.
(Nathan)
I can't believe I had to see
The girl of my dreams cheating on me
The pain you caused has left me dead inside
I'm gonna make sure you regret that night

I feel you close, I feel you breathe

And now it's like you're here
You're haunting me
You're out of line
You're out of sight
You're the reason that we started this fight

(Max)

But I know I just gotta let it go
I should'a know
I gotta learn to say goodbye now
I throw my armour down
And leave the battleground
For the final time now
I know I'm running from a warzone

(Jay)

In our house, I hate that place
Everywhere I walk I see your face
Try to erase a memory with a flame
And hope I never see you again
Standing here in this burning room
You know the end could never come so soon

(Nathan)

It's clear to me the lies you use
The ones that kill me ain't hurting you
So ....

(All)

....I know I just gotta let it go
I shoulda' know
I gotta learn to say goodbye now
I throw my armour down
And leave the battleground
For the final time now
I know I'm running from a warzone

(Max)

I'm running from a warzone
I can't do this anymore
I'm running from a warzone
What are we fighting for?

I'm running from a warzone


(All)

I know I just gotta let it go
I shoulda' know
I gotta learn to say goodbye now
I throw my armour down
And leave the battleground
For the final time now
I know I'm running from a warzone 

Postanowiłam im nie przeszkadzać. Zamknęłam oczy i oparłam się o framugę drzwi gdzie zazwyczaj parkuje samochód. Pięknie śpiewają. Wsłuchiwałam się w piosenkę. Po części mówiła ona o moim życiu. Tak - ktoś mnie skrzywdził. A właściwie to Michael. Byliśmy ze sobą pół roku. Momentalnie oczy mi się zaszkliły. Ale musiałam szybko się pozbierać. Nie mam ochoty teraz o tym myśleć.
Stałam tak jeszcze chwile po skończeniu piosenki. Usłyszałam tylko uderzenie w bęben - wtedy otworzyłam patrzałki i zaczęłam bić powoli i sarkastycznie brawo jako dowód tego że mi się nie podobało. Tak naprawdę było wręcz przeciwnie.
- Brawo, Brawo, Brawo.. Nie no Nath nie wiedziałam że TY śpiewasz! - rzekłam. Chyba mnie nie zauważył, a kiedy to powiedziałam odwrócił się i aż podskoczył gdy mnie zobaczył.
- No nie znowu ty.. - bąknął niezadowolony, że mnie widzi.
- Nath kto to jest..? - zapytał taki jeden lokowaty przypominający Harrego. Nie znam ich. Jestem tu pierwszy i oby ostatni raz. W sumie nie znam też kumpli Harolda. Z widzenia tak, ale nie rozmawiamy ze sobą chyba, że 'cześć' i 'jak się masz' zaliczamy.
- Yyy.. - chłopak chyba nie wiedział jak mnie przedstawić. Dziwne.. Mi wystarczyło by zwykłe "Nina, ofiara ze szkoły, której nienawidzę', ale ok. Jak kto woli. Chce na skróty to proszę bardzo. Odpowiem za niego.
- Jestem skończoną idiotką tu przychodząc, ale co ja poradzę, że dyrcio kazał mi douczać tego gamonia matmy? - wskazałam palcem na Natha.
- Zaczynam lubić tę dziewczynę - odezwał się ten z dziwnymi oczami.
- Przymknij się Tom! - spiorunował go wzrokiem Nath
- Oj Nath Nath Nath... Co z ciebie wyrośnie? Naucz się przyjmować krytykę ty mały pedale - zaśmiałam się.
- Shut up! - upomniał mnie Grzywkacz.
Westchnęłam i przedstawiłam się NORMALNIE. Nath zaprowadził mnie do swojego pokoju na drugim piętrze. Nie powiem, że nie, ale chłopak miał gust. Pomieszczenie było w kształcie kwadratu. Z prawej strony było wielkie okno na pół ściany. Ściany i podłoga były w kolorze jasnego kremu. Drewniane szafy w odcieniu mocnego brązu były prostopadle ułożone względem okien (były wsunięte w ścianę tak że było widać tylko ich drzwi). Łóżko również drewniane było przysunięte do ściany na której znajdowało się okno. Po drugiej stronie stało biurko, a nad nim półka, na której było mnóstwo małych słoników. Pewnie kolekcjonował..
Pokój był bardzo czysty, co mnie strasznie zdziwiło bo sądząc po Nathanie spodziewałam się czegoś innego.
Usiadłam na miękkim łóżku obok mojego wroga. Rozłożyłam wszystkie książki, które były potrzebne tzn : cztery podręczniki, dwa ćwiczenia i osiem zeszytów. Dużo co nie? Ale musiał wkuć całe trzy lata nauki.
Siedzieliśmy tak może z dwadzieścia minut. To dziwne, ale Grzywkacz nie zachowywał się jak osoba, która mnie nie nawidzi. Wygłupialiśmy się i naśladowaliśmy głos Scooby - Doo.
- HAHAHA! A pamiętasz jak.. HAHAHA! Jak chciałam zrobić pranie, ale chwyciłam butelkę z proszkiem do prania nie za "rączkę" tylko za zakrętkę i wtedy.. HAHAHA! Proszek się rozsypał po całej łazience. Był na mnie i na moich włosach, w wannie po prostu wszędzie! A ja przed tym wydarzeniem umyłam włosy! HAHAHA! Musiałam je potem jeszcze raz umyć! Ten proszek się straaaasznie pienił! HAHAHA! - opowiadałam mu śmieszną historię z mojego życia. To się stało kilka lat temu - jak mieliśmy po osiem lat. Wtedy chodziliśmy razem do klasy. Mimo tego, że się nie lubiliśmy to i tak przyszedł do mnie odpisać lekcję bo był chory, a do mnie miał najbliżej. Pamiętam jak się wtedy ze mnie śmiał..
- Nina może zrobimy sobie przerwę i pójdziemy do chłopaków na dół? - spytał Młody. Zgodziłam się. Po drodze kłóciliśmy się kto bardziej kocha Full Capy.
Nie uwierzycie co zobaczyliśmy gdy byliśmy na miejscu.. Tom i Max śpiewali 'Ona tu jest i tańczy dla mnie..' ,a na końcu Łysol (sorka) pocałował dziwnookiego! Pfu!
Ten widok przerasta nawet Harrego w slipkach. Taak kiedyś weszłam mu do łazienki bez pukania.. Ostrzegam! Nie róbcie tego bo nigdy nie wiecie co tam może się dziać! Kto wie.. może gwałciłby wtedy umywalkę..
Chwilę posiedzieliśmy razem z nimi i się pośmialiśmy. Przekonałam się jednak, że nie są tacy źli jak sądziłam. A i muszę się pochwalić! Zapamiętałam ich imiona! W sumie nie są takie trudne.. większość jest trzy literowa..
Wiem, że ten dziwnooki to Tom - zabawny i zarazem głupi. Ten Łysol to Max - rozsądny półgłówek.. Ten Mulat to Siva - na pierwszy rzut oka to on mi się wydawał najinteligentniejszy. Był taki cichy itp. Ale jak to mówią 'cicha woda brzegi rwie'. A na koniec Jay. Przemiły i uroczy Loczek. Dokładnie taki sam jak nasz Hazz. Natha znam już od.. zawsze.. Nigdy za sobą nie przepadaliśmy. Nawet jako dzieciaki. On ciągnął mnie za warkoczyk, a ja sypałam w niego piaskiem. Co za wspomnienia co nie? Ja tego nigdy nie zapomnę. To jedno z najmilszych (?!) wspomnień jakie mam. To dziwne bo powinno być inaczej..
- Dobra Nath ja idę. Muszę jeszcze wpaść do Niall'a. Miło było pa! - wstałam z mięciutkiej kanapy.
- Całe szczęście.. - burknął pan 'Nie dotykaj mojej grzywki bo zginiesz!'
Nie rozumiem tego bachora. Raz jest miły, a za pięć minut znowu ukazują się jego humorki. Hipokryta!
Pożegnałam się z innymi i wyszłam nawet na niego nie patrząc. Teraz kierunek >> dom Niall'a!
 
-----------------------------------------------------------
I oto rozdział 3! Przepraszamy za takie duże opóźnienia! Mamy nadzieję, że nam wybaczycie <3
Rozdział jest wyjątkowo krótki. Jeżeli wam się podoba to dodajcie komentarz! Bylibyśmy bardzo wdzięczne. Pa pa kochanieńkie! A teraz wytłumaczenie słowa Steven :
Steven* - słaby punkt : matma, wymądrza się, gadatliwy, mały, okrągłą głowa, mierzy 1,50m, kujonek, pasja : chemia, fizyka, przedmioty ścisłe oprócz matmy.

3 komentarze:

  1. Świetny! ♥
    Nic dodać, nic ująć! ♥
    Więcej takich rozdziałów! :3
    Dalszej weny i pozdrawiam cieplutko! ♥

    W wolnej chwili zapraszam również do siebie na:
    marrymeharrystyles.blogspot.com/
    Dodałam nowy rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudoo ;*
    Nie żałuję że znalazłam waszego bloga, bo jest wprost genialny *_*
    Czekam nn ;)

    I zapraszam do mnie: http://makedreamscometrueaslongaspossible.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Megaa!
    To jest wspaniałe.
    Uwielbiam. Czekam na następny.;p

    Kocham Bella

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń