Wyświetlenia

niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 3


Oczami Niny
To są chyba jakieś żarty.. Co my znowu zrobiłyśmy!? No dobra.. może raz czy dwa razy miałam ściągę na sprawdzianie, ale musiałam! No bo kto by się nauczył całego Układu Okresowego Pierwiastków?! Istnieję taki geniusz co by umiał to na pamięć i wyrecytował by to tak płynnie jak tekst swojej ulubionej piosenki?  Już prędzej uwierzę że istnieją Heffalumpy niż ktoś taki! Ale by przez taką malutką ściągę, która uratowała mnie od zagrożenia z tego idiotycznego przedmiotu do dyra?
Popatrzyłyśmy obie wymownie na panią od matmy. Miałam cichą nadzieję że powie te magiczne słowa, które tak nienawidzę, a jednak tak bardzo teraz potrzebuje : "omawiamy ważny temat i dziewczyny nie mogą teraz iść". Zrobiła bym wszystko aby tylko nie tracić czasu na Natha i bezczelnego dyrektora, który dał nam tak okrutną karę.
- Dziewczyny możecie iść - usłyszałam melodyjny głos pani Brish. Oczywiście kto by mnie słuchał bo po co? Nikogo nie obchodzi czego ja chce. Niechętnie wstałyśmy i poszłyśmy za Nathanem na korytarz. Sekretariat był nie daleko, ale droga do niego dłużyła się nie miłosiernie. Mimo to wszyscy szliśmy w ciszy. Nawet nasz wróg zamknął na chwilę swoją jadaczkę. 
- Ja lecę na lekcje bo już wolę fizykę od was. - powiedział gdy byliśmy już na miejscu. Pokiwałam tylko głową sarkastycznie. Ten palant mnie kiedyś dobije! To co powiedział było żałosne. Weszłyśmy do gabinetu głowy szkoły.
- Znowu się widzimy! Fajnie co nie? - zaczął dyrcio. Tsaa.. nasz "kochany" dyrcio..
- No jasne że fajnie! - mówiła z fałszywym entuzjazmem Carly.
- No to się cieszę. A właśnie jak tam miewa się twój kotek? Rasli jeśli dobrze pamiętam.
- Tak i on.. - chciała dokończyć Carls, ale jej przerwałam.
- Co się stało że wezwał nas pan? - spytałam od niechcenia. Ten popatrzył się na mnie spod byka. Co ja poradzę że zmieniłam jego ulubiony temat?! Oparł się o krawędź swojego czarnego biurka.
- No więc tak.. Wiem że was to nie uszczęśliwi, ale będziecie musiały douczać chłopców matematyki prywatnie. PRYWATNIE! Słyszysz Nina? PRYWATNIE znaczy że macie po szkole iść z nimi do ich domów i tam ich uczyć! Zrozumiano?! Jak tak to losujemy karteczki kto ma jakiego nieuka. - zamurowało mnie. Powiedział to z taką szybkością, że nawet ja nie zdążyłam tego zrozumieć. Podsunął mi przed nos słój z białymi papierkami w środku. Włożyłam do niego rękę i wyciągnęłam dwie. Tak samo zrobiła Carly.
- Mam Zayna i Nialla - mruknęłam.
- Ja mam Nathana i Stevena*. - przymrużyła jedno oko moja przyjaciółka. Coś czuję, że nie zbyt była zadowolona. Chyba liczyła na coś o wiele, wiele nie możliwego..
- Idźcie na lekcje, a potem im to powiedzcie - wypchnął nas dyrektor za drzwi. Westchnęłam.
- Rosa.. wiesz jak ja bardzo cię lubię..? - spytała Czarna.
- Czego chcesz? - nawet na nią nie spojrzałam.
- A skąd pewność że coś od ciebie chcę? - skrzywiła twarz. Teraz na nią zerknęłam z moimi paczałkami, których ona nienawidzi i od razu mi wyrecytowała - no dobra.. możesz się zamienić Zaynem?
- Po co? Aaa! Już łapię aluzję! Spoko ale na Stevena?
- No pewnie że nie! On jest dobry z chemii! Przynajmniej mnie trochę pouczy!
- Ale ja nie chcę Nathana!
- A co mnie to?! Musisz! Proszęęęę - zrobiła słodkie oczka
- Nie! Nie! Nie! Nie! Nie!
- Tak! Tak! Tak! Tak! Tak!
- Nie! Nie! Nie! TAK! -  Przy dziewięćset dziesiątym NIE! zgubiłam się i zaczęłam się plątać. 
- Ha! Powiedziałaś tak! Wygrałam! - znowu westchnęłam. 
- No dobra.. Czego się nie robi dla przyjaciół? 
- Zuch dziewczyna! - uśmiechnęła się Carls.
Doszłyśmy do klasy. Usiadłyśmy w ławkach i dalej słuchałyśmy wykładu. Ja nie myślałam teraz o tym. Chciałam wiedzieć co teraz mam robić? Jeżeli nie będę uczyła tych kretynów to dyrcio zadzwoni do moich rodziców i.. nawet nie chce wiedzieć co by się stało..
Powoli kończyły się lekcje. Wszyscy jak na zawołanie wybiegli ze szkoły. Tylko ja z Carly guzdrałyśmy się na końcu. Wydawało mi się, że im później będziemy w domu tym później będziemy siedzieć nad książkami z chłopakami.. Ale nie ważne czy przyśpieszę czy zwolnię to i tak będę musiała douczać! Ugh..
- Co się tak wleczecie? Czyżby nasze kujonki nie miały już sił po dzisiejszym wuefie? - zapytał sarkastycznie Nathan trzymając obie ręce w kieszeni dżinsów.
- No proszę, proszę - kiwałam głową w prawo i w lewo - kogo my tu mamy? Nathan James Sykes..
- Ej! Ej! Ej! Nie musisz do mnie mówić pełnym imieniem Nino Gertrudo Nesbitt! - odgryzł. O nie! Przegioł!
- Nie tym tonem, młody! A teraz wybacz, ale nie mam ochoty cię znosić..
- Pff.. Wyrocznia się znalazła.. - wzruszył ramionami. Zatrzepotałam rzęsami i odwróciłam się na pięcie. Nie nacieszyłam się tym spokojem zbyt długo, bo po chwili na moich plecach znalazł się Hazza. Oczywiście zwaliłam go z siebie.
- Harry co ty wyprawiasz? - uniosłam brwi i skrzyżowałam ręce na piersi. Wiem, że jestem zbyt ostra, ale Nathan się gapił więc wrażenie złej musiałam zrobić nie?
- Witam się z tobą, ale ty jesteś zajęta gapieniem się na Sykesa. - zadławiłam się. Czy on chce zginąć?! Ja gapić się na Natha?! No chyba go pogięło!
W tym samym czasie podszedł do nas Niall i Zayn. Widać było, że Carly się zarumieniła, ale za wszelką cenę chce to ukryć. Szturchnęłam ją lekko w bok. Wiedziałam, że Loczek zaraz zacznie "przedstawiać" nas swoim kumplom więc musiałam działać szybko bo panika Czarnej narastała. Zacisnęłam mocno oczy i głośno powiedziałam :
- Nath będę cię douczać! - nie widziałam jego reakcji, bo stałam tyłem do niego. Słyszałam tylko jak się krztusi. Westchnęłam głośno.
- I tak cię nienawidzę! I nie myśl, że to cokolwiek zmienia! - krzyknęłam już odwrócona do niego przodem.
- I wzajemnie! - rzucił poprawiając swoją czapkę. Pasują mu te włosy. Hmm ładnie obcięte i do tego..
- Znowu to robisz.. - szepnęła Carly cichutko, ale na tyle abym ja i chłopaki usłyszeli - znowu się na niego gapisz!
- Ojojoj! Wcale nie! - próbowałam zaprzeczyć. - Ma tylko fajnego Full Capa i tyle.
- Tyle? - zdziwiła się - przecież on ci się podoba!- Prychnęłam. Kolejna osoba do zamordowania? Oni myślą, ze to takie modne? Zabicie przez Nesbitt? W ogóle jak ona śmiała coś takiego powiedzieć! I to przy chłopakach! - To widać i nie zaprzeczaj! - teraz to już zaczęłam kasłać żywym ogniem.
- Nie! Nie! Nie! - kręciłam teatralnie głową, aby otrząsnąć się z przemowy Czarnej - Chodź zanim powiem coś głupiego i.. i nie ten tegezowego.. sama wiesz. - zwróciłam się do niej - A i jeszcze coś. Niall ciebie też będę douczać - uśmiechnęłam się i poszłam razem z Carls w kierunku mojego domu. Tam zawsze chodzimy po szkole żeby pogadać.
- Jeeeesteeem! - krzyknęłam na samo 'dzień dobry'. Weszłyśmy do mojego pokoju i zaczęłyśmy pogaduchy.
- No więc o czym gadamy? Masz do wyboru : szkołę, plotki, CHŁOPAKI - zaakcentowała ostatnie słowo. Już wiedziałam o czym chce paplać.
- Nie, nie załatwie ci numeru do Malika. A z resztą czemu sama tego nie zrobisz?
- Booooo.. yyy.. Booooo.. Ja.. Nooo.. Oh nie męcz mnie! Sama wiesz jaka będzie moja odpowiedź. - ucięła z skwaszoną miną.
- W sumie to tak..
- A jak tam Niallek? - zaśmiała się szyderczo.
- PFI! Wiem do czego zmierzasz, ale NIE! - odparłam zanim zdążyła zadać kolejne pytanie.
- Niech ci będzie.. - i tak rozmawiałyśmy jezcze chyba z dwie godziny jak nie więcej.
Gdy moja przyjaciółka wyszła od razu chwyciłam za smycz mojego psa - Backa w celu wyjścia z nim na spacer. Bacek to spokojny zwierzak rasy Berneński Pies Pasterski. Ma teraz dwa latka.
Chodziłam z Backiem po parku rozmyślając jak zapoznałam Harrego i Carly. Mieliśmy wtedy po cztery lata. Byliśmy w przedszkolu. Sama nie pamiętam dokładnie jak to się stało, że zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Pamiętam tylko to jak Hazza mnie przytulał. Od czasów piaskownicy nasza trójka jest nierozłączna. Ach.. co to były za czasy. Na samą myśl tego wszystkiego uśmiech pojawił się na mojej twarzy mimowolnie.
Weszłam do domu i zostawiłam Bacusia. Skierowałam się w stronę domu Natha. Przecież muszę go douczać czyż nie? Nie szłam długo, bo mieszka po drugiej stronie ulicy. Mam takie wrażenie że mnie śledzi. Ale nie ważne.
Za drzwiami garażowymi grała muzyka.
- Pewnie mają próbę - pomyślałam. Miałam rację.
(Nathan)
I can't believe I had to see
The girl of my dreams cheating on me
The pain you caused has left me dead inside
I'm gonna make sure you regret that night

I feel you close, I feel you breathe

And now it's like you're here
You're haunting me
You're out of line
You're out of sight
You're the reason that we started this fight

(Max)

But I know I just gotta let it go
I should'a know
I gotta learn to say goodbye now
I throw my armour down
And leave the battleground
For the final time now
I know I'm running from a warzone

(Jay)

In our house, I hate that place
Everywhere I walk I see your face
Try to erase a memory with a flame
And hope I never see you again
Standing here in this burning room
You know the end could never come so soon

(Nathan)

It's clear to me the lies you use
The ones that kill me ain't hurting you
So ....

(All)

....I know I just gotta let it go
I shoulda' know
I gotta learn to say goodbye now
I throw my armour down
And leave the battleground
For the final time now
I know I'm running from a warzone

(Max)

I'm running from a warzone
I can't do this anymore
I'm running from a warzone
What are we fighting for?

I'm running from a warzone


(All)

I know I just gotta let it go
I shoulda' know
I gotta learn to say goodbye now
I throw my armour down
And leave the battleground
For the final time now
I know I'm running from a warzone 

Postanowiłam im nie przeszkadzać. Zamknęłam oczy i oparłam się o framugę drzwi gdzie zazwyczaj parkuje samochód. Pięknie śpiewają. Wsłuchiwałam się w piosenkę. Po części mówiła ona o moim życiu. Tak - ktoś mnie skrzywdził. A właściwie to Michael. Byliśmy ze sobą pół roku. Momentalnie oczy mi się zaszkliły. Ale musiałam szybko się pozbierać. Nie mam ochoty teraz o tym myśleć.
Stałam tak jeszcze chwile po skończeniu piosenki. Usłyszałam tylko uderzenie w bęben - wtedy otworzyłam patrzałki i zaczęłam bić powoli i sarkastycznie brawo jako dowód tego że mi się nie podobało. Tak naprawdę było wręcz przeciwnie.
- Brawo, Brawo, Brawo.. Nie no Nath nie wiedziałam że TY śpiewasz! - rzekłam. Chyba mnie nie zauważył, a kiedy to powiedziałam odwrócił się i aż podskoczył gdy mnie zobaczył.
- No nie znowu ty.. - bąknął niezadowolony, że mnie widzi.
- Nath kto to jest..? - zapytał taki jeden lokowaty przypominający Harrego. Nie znam ich. Jestem tu pierwszy i oby ostatni raz. W sumie nie znam też kumpli Harolda. Z widzenia tak, ale nie rozmawiamy ze sobą chyba, że 'cześć' i 'jak się masz' zaliczamy.
- Yyy.. - chłopak chyba nie wiedział jak mnie przedstawić. Dziwne.. Mi wystarczyło by zwykłe "Nina, ofiara ze szkoły, której nienawidzę', ale ok. Jak kto woli. Chce na skróty to proszę bardzo. Odpowiem za niego.
- Jestem skończoną idiotką tu przychodząc, ale co ja poradzę, że dyrcio kazał mi douczać tego gamonia matmy? - wskazałam palcem na Natha.
- Zaczynam lubić tę dziewczynę - odezwał się ten z dziwnymi oczami.
- Przymknij się Tom! - spiorunował go wzrokiem Nath
- Oj Nath Nath Nath... Co z ciebie wyrośnie? Naucz się przyjmować krytykę ty mały pedale - zaśmiałam się.
- Shut up! - upomniał mnie Grzywkacz.
Westchnęłam i przedstawiłam się NORMALNIE. Nath zaprowadził mnie do swojego pokoju na drugim piętrze. Nie powiem, że nie, ale chłopak miał gust. Pomieszczenie było w kształcie kwadratu. Z prawej strony było wielkie okno na pół ściany. Ściany i podłoga były w kolorze jasnego kremu. Drewniane szafy w odcieniu mocnego brązu były prostopadle ułożone względem okien (były wsunięte w ścianę tak że było widać tylko ich drzwi). Łóżko również drewniane było przysunięte do ściany na której znajdowało się okno. Po drugiej stronie stało biurko, a nad nim półka, na której było mnóstwo małych słoników. Pewnie kolekcjonował..
Pokój był bardzo czysty, co mnie strasznie zdziwiło bo sądząc po Nathanie spodziewałam się czegoś innego.
Usiadłam na miękkim łóżku obok mojego wroga. Rozłożyłam wszystkie książki, które były potrzebne tzn : cztery podręczniki, dwa ćwiczenia i osiem zeszytów. Dużo co nie? Ale musiał wkuć całe trzy lata nauki.
Siedzieliśmy tak może z dwadzieścia minut. To dziwne, ale Grzywkacz nie zachowywał się jak osoba, która mnie nie nawidzi. Wygłupialiśmy się i naśladowaliśmy głos Scooby - Doo.
- HAHAHA! A pamiętasz jak.. HAHAHA! Jak chciałam zrobić pranie, ale chwyciłam butelkę z proszkiem do prania nie za "rączkę" tylko za zakrętkę i wtedy.. HAHAHA! Proszek się rozsypał po całej łazience. Był na mnie i na moich włosach, w wannie po prostu wszędzie! A ja przed tym wydarzeniem umyłam włosy! HAHAHA! Musiałam je potem jeszcze raz umyć! Ten proszek się straaaasznie pienił! HAHAHA! - opowiadałam mu śmieszną historię z mojego życia. To się stało kilka lat temu - jak mieliśmy po osiem lat. Wtedy chodziliśmy razem do klasy. Mimo tego, że się nie lubiliśmy to i tak przyszedł do mnie odpisać lekcję bo był chory, a do mnie miał najbliżej. Pamiętam jak się wtedy ze mnie śmiał..
- Nina może zrobimy sobie przerwę i pójdziemy do chłopaków na dół? - spytał Młody. Zgodziłam się. Po drodze kłóciliśmy się kto bardziej kocha Full Capy.
Nie uwierzycie co zobaczyliśmy gdy byliśmy na miejscu.. Tom i Max śpiewali 'Ona tu jest i tańczy dla mnie..' ,a na końcu Łysol (sorka) pocałował dziwnookiego! Pfu!
Ten widok przerasta nawet Harrego w slipkach. Taak kiedyś weszłam mu do łazienki bez pukania.. Ostrzegam! Nie róbcie tego bo nigdy nie wiecie co tam może się dziać! Kto wie.. może gwałciłby wtedy umywalkę..
Chwilę posiedzieliśmy razem z nimi i się pośmialiśmy. Przekonałam się jednak, że nie są tacy źli jak sądziłam. A i muszę się pochwalić! Zapamiętałam ich imiona! W sumie nie są takie trudne.. większość jest trzy literowa..
Wiem, że ten dziwnooki to Tom - zabawny i zarazem głupi. Ten Łysol to Max - rozsądny półgłówek.. Ten Mulat to Siva - na pierwszy rzut oka to on mi się wydawał najinteligentniejszy. Był taki cichy itp. Ale jak to mówią 'cicha woda brzegi rwie'. A na koniec Jay. Przemiły i uroczy Loczek. Dokładnie taki sam jak nasz Hazz. Natha znam już od.. zawsze.. Nigdy za sobą nie przepadaliśmy. Nawet jako dzieciaki. On ciągnął mnie za warkoczyk, a ja sypałam w niego piaskiem. Co za wspomnienia co nie? Ja tego nigdy nie zapomnę. To jedno z najmilszych (?!) wspomnień jakie mam. To dziwne bo powinno być inaczej..
- Dobra Nath ja idę. Muszę jeszcze wpaść do Niall'a. Miło było pa! - wstałam z mięciutkiej kanapy.
- Całe szczęście.. - burknął pan 'Nie dotykaj mojej grzywki bo zginiesz!'
Nie rozumiem tego bachora. Raz jest miły, a za pięć minut znowu ukazują się jego humorki. Hipokryta!
Pożegnałam się z innymi i wyszłam nawet na niego nie patrząc. Teraz kierunek >> dom Niall'a!
 
-----------------------------------------------------------
I oto rozdział 3! Przepraszamy za takie duże opóźnienia! Mamy nadzieję, że nam wybaczycie <3
Rozdział jest wyjątkowo krótki. Jeżeli wam się podoba to dodajcie komentarz! Bylibyśmy bardzo wdzięczne. Pa pa kochanieńkie! A teraz wytłumaczenie słowa Steven :
Steven* - słaby punkt : matma, wymądrza się, gadatliwy, mały, okrągłą głowa, mierzy 1,50m, kujonek, pasja : chemia, fizyka, przedmioty ścisłe oprócz matmy.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Imagin Zayn i Louis

 Imagin o Louis'ie część 1


Zostawił Cię. Zostawił. Twój kochany Lou. Zostawił Cię. Twój najlepszy przyjaciel. Zostawił Cię. Pojechał. Pojechał w trasę koncertową. Płakałaś. Płakałaś jak jeszcze nigdy dotąd. To bolało. Bolało bardzo.
Stałaś w progu jeszcze przez dwie godziny po tym jak odjechali. 
- [T.I] chodź do domu. Zachorujesz. Jest -10 stopni na dworze, a ty masz na sobie tylko cienki sweterek - powiedziała babcia otwierając szerzej drzwi. Kochana babcia. Mimo tego, że jest taka stara to i tak troszczy się bardziej o innych niż o samą siebie. Skinęłaś głową na znak zgody. Gdy weszłaś do środka od razu rzuciłaś się na mięciutką kanapę w salonie przy kominku, na którym wisiało dwanaście świątecznych skarpet. Jedna z nich była w kształcie marchewki. Łzy cisnęły ci się do oczu, ale mimo wszystko próbowałaś je powstrzymać. Naciągnęłaś rękawki swojego brązowego sweterka i przycisnęłaś je mocno do oczu, a nogi skuliłaś tak, że kolana miałaś pod brodą. W swojej głowie miałaś tylko jego piękną twarz. Te niebieskie, hipnotyzujące patrzałki i bujna grzywka opadająca na nie - sam raj dla oczów. Wcisnęłaś kawałek mlecznej czekolady do ust. Jego ulubionej czekolady. Skarciłaś się w myślach, że znowu o nim pomyślałaś. Nacisnęłaś zębami na słodką kostkę w twojej buzi. Ząb strasznie Cię zabolał. Ale to nic w porównaniu z bólem, który wyrządził Ci Lou. Próbowałaś zignorować to co się teraz stało. Lecz ból stawał się coraz silniejszy. Nagle z twoich ust zaczęła wypływać krew. Wystraszyłaś się jak każdy kto by się w takiej sytuacji znalazł. Złapałaś szybko kurtkę i pognałaś do samochodu. Usłyszałaś tylko krzyk babci :
- [T.I] gdzie jedziesz?! Wigilia na stole! - ale ty nie miałaś sił odpowiedzieć. Słabłaś. Znowu to zignorowałaś. Pomyślałaś, że to tylko ból głowy. Wsiadłaś do czarnego Volkswagen'a New Beetle i ruszyłaś w drogę do dentysty. Jechałaś może z dziesięć minut dopóki nie zaczęłaś się coraz słabiej czuć. Ręce stawały się ciężkie, a umysł wdawał się w stan spania. Twoja głowa ledwo się trzymała, a oczy zaczęły opadać. Nie trzeba było sekundy abyś opadła na kierownice i.. spowodowała wypadek..
*ciąg dalszy nastąpi

----------------------------------------------------------------
Hejka Directioners! Tu Karolina! Piszę dla was oto ten Wigilijny imagin specjalnie z myślą o dzisiejszym dniu. Nigdy jeszcze nie pisałam imaginów więc ten jest moim pierwszym. Komentujcie! Czekam na opinie! WESOŁYCH ŚWIĄT! Zapraszam do mnie : http://onediretiondirectioners.blogspot.com/ ,a to jest mój drugi blog : http://moj-sens-zycia-to-on.blogspot.com/
P.S Jak święta Kochane?

Imagin o Zayn'ie część 1

Wiem, że to nie powinien być samotny czas
Ale były takie Boże Narodzenia, kiedy byłeś mój

Leżałaś na swoim łóżku, a pojedyncze łzy leciały po twoich policzkach. Minął rok. Minął rok od odejścia twojego chłopaka, który jednocześnie był twoim najlepszym przyjacielem. Choć minęło tyle czasu nie zapomniałaś o nim.

*rok wcześniej
Zadzwoniłaś do drzwi swojego chłopaka. Miałaś czerwone ręce oraz nos od zimna. Marzyłaś tylko o tym by wejść do ciepłego mieszkania i się ogrzać przy ciepłym kakałku.
- Cześć Harry - przywitałaś chłopaka, który otworzył Ci drzwi i pospiesznie weszłaś do domu. - Zayna nie ma?
- Gdzieś wyszedł. Ale po co ci on, masz przecież mnie - Styles podszedł bliżej i ogarnął spadający na twoje czoło kosmyk włosów.
- Przypominam ci że Zayn jest moim chłopakiem pamiętasz? A twoim najlepszym kumplem.
- A ja ci przypominam, że będziesz przez niego cierpieć - chciałaś już na niego nakrzyczeć, ale ci przerwał i zaprosił do salonu. Reszta zespołu siedziała na kanapie i oglądała jak to w święta "Kevin sam w Nowym Jorku".
- Cześć [T.I] - wykrzyczeli chłopcy i podeszli do ciebie się przytulić.
- Po co ci ta kurtka usmażysz się - Niall szybkim ruchem zdjął ci ciepłe ubranie nie zważając na to, że było ci zimno.
- Gdzie Danielle?
- Nie przyjdzie. Chciała spędzić Wigilię z rodziną. - odpowiedział na twoje pytanie Payne
- Elenour też nie będzie. A więc będziesz jedyną dziewczyną - Lou puścił Ci oczko.
- Za jakie grzechy? - spytałaś podnosząc ręce do góry.
- A co to miało znaczyć? - spytał do tej pory cichy Harry.
- Bo wiesz ja sama z wami.
- Wiesz ile dziewczyn byłoby szczęśliwe na twoim miejscu. A ty potrafisz wiecznie narzekać.
- Jeszcze choinkę macie nie ubraną? Wy sobie żartujecie. - załamałaś się lekko gdy zauważyłaś "gołe" drzewko.
- Ale po co ubierać choinkę? Nie wystarczy że ona stoi? Za niedługo i tak trzeba będzie to wszystko zdjąć. Strata czasu.
- Horan zamknij się!
- Po nazwisku to po... - zrobiłaś taką minę by lepiej nie dokańczał tego co chciał powiedzieć. - to po kieliszku. - powiedział i szybko zwiał z pomieszczenia.
- [T.I] upijesz nam blondaska - powiedział smutny Lou.
- Nieważne chodźcie ubieramy drzewko. Liam przynieś ozdoby.
- Żartujesz? Oglądamy Kevina. - odpowiedział za Payna Harry.
- Styles!
- Niall przynieś wódkę [T.I] odezwała się do mnie po nazwisku.
- No [T.I] tylko tak dalej, a upijesz cały zespół i to po raz pierwszy nie będzie nasza wina - Daddy puścił Ci oczko. Nie zwracałaś na to uwagi i goniłaś chłopaków do ubierania choinki. Ale jak to z One Direction nie poszło łatwo. Louis zbił wszystkie bombki, Niall zjadł wszystkie ozdoby z czekolady, Harry w ogóle nie pomagał tylko oglądał Kevina. Pomocny okazał się Liam, ale jak to on mówił ciągle : "nie tu! Wyżej powieś!", "ten łańcuch w ogóle tu nie pasuje", "fuck, lampki nie działają".
- Wiecie co? - spytałaś, a cały zespół zerknął na ciebie z nadzieją oczach, że powiesz to co pragną od paru minut. - nie ubierajmy tej zarośli, ważne że jest.
- Kochamy Cię - zrobiłaś z zespołem wspólnego miśka.
- Kiedy przyjdzie Zayn? - zauważyłaś, że chłopakom zniknął uśmiech z twarzy i po raz pierwszy oderwało im mowę. - co się dzieje?
- Bo Zayn...
* ciąg dalszy nastąpi

-----------------------------------------------------------------------------
Wesołych świąt! Tu Daria. Z okazji tego dnia napisałam imagin świąteczny. Piszcie co o nim myślicie. To mój pierwszy wiec proszę o wyrozumiałość. Cześć ciąg dalszy dodam albo jutro, albo pojutrze. Ja i Karolina chcemy was przeprosić za to, że rozdział 3 się nie pojawia. Obiecujemy, że będzie dłuugi. Zapraszam do mnie : http://miloscto.blogspot.com/ , a to jest mój drugi blog : http://bo-takie-jest-zycie.blogspot.com/2012/12/prolog.html
P.S Co dostaliście pod choinkę?

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 2

Oczami Harrego

I want you to rock me, rock me, rock me, yeah,
I want you to rock me, rock me, rock me, yeah,
I want you to hit the pedal, heavy metal, show me you care
I want you to rock me, rock me, rock me, yeah

- Chłopcy to jest świetne. Niall sam to napisałeś?
- Tak mnie jakoś naszło. 
 Razem z chłopakami tworzymy zespół o nazwie One Direction. Jesteśmy naprawdę świetni. Codziennie mamy próby w garażu Liama. Czemu w schowku na auta? Ukrywamy się z tym, że gramy. Czemu? Tak jest najlepiej. Gdyby ta wiadomość doszła do osób, które za żadne skarby nie powinny tego wiedzieć było by po nas. Tylko nieliczni o tym wiedzą. Nasze rodziny, znajomi i moje przyjaciółki z klasy Nina i Carly.
- Która godzina? - przerwał moje myśli Malik.
- 8.25. - odparł Louis. Zdziwiło mnie, że dobrze odczytał godzinę. Jemu zawsze myliły się wskazówki.
- Musimy lecieć - powiedziałem. W środę ja, Zayn i Niall  mamy na drugą lekcje i zwykle wtedy rano przed lekcjami mamy próby. Pożegnaliśmy się z Tomlinsonem oraz Paynem, a następnie udaliśmy się do szkoły. Szliśmy około 15 minut. Po drodze rozmawialiśmy o zespole,  o szkole, właściwie to o wszystkim. Weszliśmy do "więzienia" dla niepełnoletnich. Od razu zobaczyłem Ninę i Carly przy szafkach. Fulcapa Rosy umiem wszędzie wypatrzeć.
- Chłopacy ja lecę, zobaczymy się później - rzuciłem i pobiegłem w stronę dziewczyn.


Oczami Niny
Zobaczyłam w oddali jego charakterystyczną czuprynę. Loczki niedbale padały na jego smukłą twarz  Nie można pomylić go z nikim innym.
- Cześć dziewczyny - przywitał nas i przytulił po przyjacielsku.
- Siema. Mieliście próbę? - spytałam choć bardziej brzmiało to na stwierdzenie.
- Raczej - loczek uśmiechnął się pokazując dołeczki w policzkach - mamy nowy singiel. Horan napisał. Nazywa się "Rock me" mówię wam jest niesamowita.
- To może przyjdziemy do was ją posłuchać? - zapytała Carly, która miała iskierki w oczach oraz się lekko zarumieniła. 
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Musiałbym z chłopakami pogadać. Wiesz, że nie lubią publiczności.
- No tak - dziewczyna opuściła swoją smutną twarz w dół.
- Zostały 3 minuty do dzwonka, muszę zgapić od kogoś zadanie więc spadam - Harry od nas odszedł, a ja się odwróciłam w kierunku mojej przyjaciółki i zaczęłam długo na nią patrzeć.
- Możesz łaskawie odwrócić wzrok?
- Nie, nie mogę? Co to miało być?
- Ale co? - spojrzała na mnie.
- Nie udawaj głupiej. Nigdy nie chciałaś być na ich próbie. I doskonale wiesz, że nie lubią grać nawet przed małą publicznością.
- Powinni się do niej przyzwyczaić.
- Przykro mi, ale musisz znaleźć inny sposób na poderwanie Zayna.
- Co? Ale skąd pomysł że ja...
- Cicho! Znam cię - powiedziałam po czym zadzwonił dzwonek. Chwyciłam Carly za nadgarstek i poszłyśmy na geografię. Niestety po drugiej stronie naszej sali miała lekcje klasa 3b. Od razu poczułam na sobie wzrok Nathana. Zerknęłam na niego. Jak zwykle na jego twarzy gościł zawadiacki uśmiech, który mnie strasznie denerwował. Również spoglądała na mnie druga para oczu. Były to cudowne, niebieskie tęczówki Nialla. Uśmiechnął się do mnie, a ja to odwzajemniłam. Twarz Nathana przybrała wyraz lekkiej nienawiści. Kiedyś się zastanawiałam co znaczą te wszystkie jego uśmieszki, spojrzenia i mimiki. Czemu raz obraża mnie, wyśmiewa, a innym razem jest milutki jak Harry na lekcji chemii. Czemu takie porównanie? Mamy młodą nauczycielkę, a Styles nie cierpi chemii, z resztą jak wszystkich przedmiotów ścisłych, ale tylko na tej lekcji nie pyskuję tylko czaruję naszą panią by nie przepadł. Sprytny chłopiec. Ale chyba nie ma takiej dziewczyny, która nie uległa by jego urodzie. No może poza mną i Carly. A co do Nathana to mam już go dość. Nigdy nie zrozumiem o co mu chodzi. Choć w sumie nie chcę go zrozumieć. Weszłam do klasy i zajęłam swoje miejsce w trzeciej ławce przy ścianie. Po paru chwilach usiadła koło mnie moja kochana Jepsen. Pewnie znów się wpatrywała w Malika.
- I co spojrzał na ciebie?
- Oczywiście, że nie. Gada z kumplami. Czy ja tak wiele wymagam? Chcę tylko by mnie zauważył.
- Czyli przyznasz, że ci się podoba - powiedziałam z radością. Ona zawsze się od tego wymiguje. Nie wiem czemu. Miłość to przecież nie powód do wstydu.
- Ale tobie podoba się Nathan!
- No chyba cię coś! Ja go nienawidzę! To ostatnia osoba jaką chcę widzieć na oczy.
- No weź nie możesz się z nim zakumplować?
- Prędzej w morzu wyschnie woda niż między nami będzie zgoda.
- Poważnie? Poważnie musiałaś zacytować "Zemstę"? - nic nie powiedziałam, bo do klasy weszła nauczycielka. Jak zwykle dostaliśmy atlasy lecz przy naszym szczęściu zamiast atlasu świata dostałyśmy Polski. Nie zwróciłyśmy na to uwagi, ale miałyśmy z tego wielki ubaw. Nie mogłam powstrzymać śmiechu, Carly tak samo. W końcu odwrócił się do nas Harry, który zauważył z czego się śmiejemy i dał nam swój, a my i tak nie mogłyśmy się skupić na lekcji. Po pewnym czasie jednak przestałyśmy. Wzięłam sobie brudnopis i rysowałam siebie w stroju karate. Zerknęłam na Jepsen. Układała kredki tworząc serce. Ona naprawdę się zakochała. Widziałam jak Styles się z niej śmiał, jednak oboje tego nie komentowaliśmy. W końcu zadzwonił upragniony dzwonek i wszyscy jak oparzeni wyszli z klasy.
- Co teraz mamy? - zapytał się nas Loczek.
- Nauczyłbyś się wreszcie planu lekcji.
- Tylko po co, mam was - rzekł puszczając do nas oczko.
- Matma -  Jepsen odpowiedziała na jego pytanie.
- I za to cię kocham. - zrobiliśmy wspólnego miśka i odszedł od nas.
- On jest nienormalny - podsumowała moja kumpela
- Carls teraz to zauważyłaś?
- Coś ty! Odkąd go znam, ale wiesz jestem miła i nie chcę go obrażać - obie się zaśmiałyśmy - idę wyhaczyć Malika.
- Powodzenia - krzyknęłam gdy dziewczyna się oddaliła. 


Szłam spokojnie przez korytarz gdy zobaczyłam  JĄ. Jak zwykle nałożyła na siebie kilogramy tapety i ten jej obrzydliwy strój. Różowa, króciutka bez ramiączek sukienka, tego samego koloru wysokie obcasy, długi, złoty naszyjnik, a do tego torebka, w której znajdują się kosmetyki wszelkiego rodzaju. Po jaką cholerę ona się tak stroi do szkoły?! No po co?!
- Cześć Nina - przywitała się tym słodkim głosikiem, który mnie irytuję.
- Cześć Janette. Nie, nie mam błyszczyka.
- Nie o to chodzi.
- Lustra też nie mam, jak chcesz idź do łazienki.
- Ale...
- A no racja nie pójdziesz tam, bo śmierdzi. To już nie mój problem - nawet jej nie słuchałam. Wiem dokładnie co chce powiedzieć.
- Zamknij japę! Co sobie myślisz? Że trenujesz karate i wszyscy będą się ciebie bać? Wiedz, że to ja jestem najbardziej lubiana w tej szkole, a zadzierając ze mną szkodzisz sobie.
- A ty wiedz, że dla mnie reputacja nie jest ważna, tak samo jak markowe ciuchy czy powodzenie u chłopaków. Dla mnie najważniejsi są przyjaciele, których znalazłam, a nie w przeciwieństwie do ciebie.
- Pożałujesz tego -  zrobiła zniesmaczoną minę i odwróciła się machając swoimi włosami przed moją twarzą. - Jaka idiotka - wyszeptałam, ale niestety ktoś to musiał usłyszeć.
- Ciebie i tak nie pobije - powiedział pewnym siebie głosem Nathan.
- Ty i tak jesteś jeszcze większym idiotą.
- Czyli przyznajesz że jest durna.
- Ty też bo nie zaprzeczyłeś - powiedziałam pewnym siebie głosem.
- Dziewczynko lepiej ze mną nie zadzieraj.
- Bo co mi zrobisz? No co? - stanęłam blisko jego pokazując, że się go wcale nie boję. Widziałam jak mu drżała dolna szczęka.
- Gdybyś nie była dziewczyną miałabyś przerąbane - rzekł wściekle i poszedł co mi uniosło ulgę.

Oczami Carly
Stał z Niallem i o czymś zawzięcie dyskutował. Usiadłam przy ścianie patrząc się wciąż na jego piękną twarz. Czy się naprawdę zakochałam? Tego nie wiem. Wiem, że chcę go lepiej poznać, spędzić z nim każdą wolną chwilę i by mnie w końcu zauważył. Czy on w ogóle wie o moim istnieniu?
- Podejdź do niego - usłyszałam znajomy głos. Pomyślałabym, że należy do Niny, ale on był męski. Odwróciłam się szybko.
- Harry? Ale...jak...co...
- Wiem, że ci się podoba. To widać. Jak chcesz to mogę cię z nim poznać. Zayn!
- Nie Harry nie! - krzyczałam i trzymałam go by do niego nie podszedł. Niestety Malik go usłyszał i już do nas szedł. Chciałam uciec, ale tym razem to Styles mnie trzymał. Myślałam, że go uduszę. Loczek pomógł mi wstać i chwycił za nadgarstek bym nie zwiała.
- Siemka Hazz - przybił z nim piątkę, a mnie jak zwykle nie zauważył.
- Hej słuchaj to jest... - nie dokończył bo zadzwonił dzwonek. Szybko wyswobodziłam się z uścisku i pobiegłam na lekcję. Postanowiłam się już do Harolda nie odzywać. Zrobię mu foch forever. Weszłam do sali i zajęłam miejsce koło Niny. Zauważyła, że byłam zła. Opowiedziałam jej wszystko. Gdy skończyłam przyszedł mój "wróg", który usiadł za nami. Chodziło oczywiście o pana "zapoznam cię z Zaynkiem".
- Nie martw się ona nie umie się długo gniewać - powiedziała Rosa do niego.
- Wiem o tym - czułam że się uśmiechnął tym swoim słodkim uśmiechem. Muszę być silna. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Był to Nathan.
- A ten debil tu czego? - spytała zirytowana Nina
- Dzień dobry dyrektor prosi Nesbitt i Jepsen do gabinetu. - powiedział do nauczycielki.
- Że co?! - spytałyśmy równo. Czyżby kolejne kłopoty...?
-------------------------------------------------------------------------
Hejka! Jak się podoba? Chciałyśmy podziękować za każdy komentarz i obserwacje. To dla nas bardzo ważne więc bardzo dziękujęmy! Mamy nadzieję, ze będzie was jeszcze więcej. 
Przypominamy, że nas są DWIE!  A nie jedna. 
Jak myślicie czemu dziewczyny muszą iść do dyrektora?
My też Cię kochamy Harry <3

piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 1

Oczami Niny
- Tinki łinki, Dipsi, Lala, Po! - śpiewałam tą idiotyczną piosenkę razem z Carly na wfie. Wszyscy co to słyszeli uważali nas za wariatki, ale my po prostu tęsknimy za dzieciństwem. Za tym, że największym problemem było to czy zdążysz na wieczorynkę, największy ból to obdarte kolano, przyjaźń między chłopakiem istniała i nie było tej debilnej nauki.
- Tulimy! - usłyszałam za sobą głos Harrego, który objął mnie i Carly. Z mojej klasy, z chłopaków to go lubię najbardziej. Można z nim się powygłupiać, a co najważniejsze na nim polegać.
- Ej może obejrzymy dziś Teletubisie na znak, że dzieciństwo wcale nie umarło? - spytała moja przyjaciółka.
- To może jeszcze śpioszki ubierzecie - usłyszał naszą rozmowę mój największy wróg. Wszystko co usłyszy, co jest związane ze mną wykorzysta przeciwko mnie. Jak ja go nienawidzę. Niestety chłopaki i dziewczyny w tej szkole mieli wf razem. Klasy A i B ze sobą, a osobno klasy C i D.
 - Nathan puknij się w ten twój pusty łeb.- ucięłam krótko i z honorem.
 - Nie pyskuj. Mnie się nie da zgasić. To wy lubicie teletubisie? Co za żenada.. - rzucił i szybkim krokiem odszedł od nas.
 - Co za palant! - powiedziała Carly, ale ja nie uważam żeby Taka była prawda. Wręcz przeciwnie. Ostatnio zauważyłam, że zaczyna robić do niego maślane oczy. Ale nie tylko do niego. Widzę jak się rumieni lub z jaką szybkością bije jej serce gdy koło nas stoi Zayn Malik.
- Dobra dziewczyny koniec! Nie psujmy sobie humoru - starał się uspokoić sytuację Harry. Jestem mu za to wdzięczna. On się podoba praktycznie każdej dziewczynie w szkole. Nie wiem czemu nie jest w żadnym związku. Nath ma podobnie. Tylko, że w nim zakochały się też z innej szkoły. Jak ja bym chciała się komuś podobać... Marzenia...
 - Zmieńmy temat. Na przykład na Muminki! - zaproponował Loczek
 - Muminki się cieszą gdy.. - niestety nie było mi dane dokończyć bo nauczyciel wuefu znowu krzyczał :
 - Teraz gramy w piłkę nożną! Nina i Nathan wybierają drużyny!
Wstałam tak samo jak on i wyszłam przed szereg.
- To teraz zacznie się walka - pomyślałam. Popatrzyliśmy na siebie wraz z szyderczymi uśmiechami i jak najszybciej się dało wymienialiśmy imiona najlepszych sportowców zabierając ich do drużyny.
 - Louis!
 - Kassandra!
 - Nicole!
 - Liam!
 - Harry!
 - Janette!
 - Sylvia!
 - Maxin!
 - Chris!
 - Angela!
 - Niall!
 - CeCe!
 ... Śmiać mi się chciało, ale mówiłam to z kamienną twarzą. Razem było nas czterdzieści osiem więc nasza wymiana zdań, a raczej imion nie była końca. Wreszcie zaczęliśmy grać. Nie chcę się przechwalać ale jestem nie zła w te klocki. Z całej mojej klasy jako jedyna z dziewczyn trenuje karate shotokan, ubieram się częściej w spodnie i Full Capy niż sukienki i szpilki oraz często chodzę w rozpuszczonych włosach. Wiele osób mówi mi, że nie mam gustu. I mają rację bo co w tym "modnego" jeśli wciągniesz na siebie dżinsy i szeroką bluzkę? Nic. Ale ja mimo tego takie rzeczy lubię. Nie powiem, że nie ale niekiedy ubiorę coś dziewczęcego.
Sarah podała mi piłkę. Teraz to ja przejęłam inicjatywę w meczu. Biegłam ile miałam sił. Niestety mam takie "szczęście" że Nath musiał do mnie podbiec i próbował odbić mi kulisty przedmiot, który kopałam nogami.
-I znowu rywalizacja - Powiedziałam w myślach.  Moja zgrabna nóżka wymijała przeszkody turlając okragły przedmiot przed sobą. -Jeszcze troszkę.. Jeszcze minutka.. - w tej chwili tylko to krążyło mi w głowie. I.. i... i..  GOL!!!
 - Taniec szczęścia! Taniec szczęścia! Taniec szczęścia! O yeah! O yeah! O yeah! - machałam biodrami rytmicznie. Choć ta bramka nie była dla mnie wielkim wyczynem cieszyłam się, że dałam nauczkę Nathanowi.
 Pięć minut przed dzwonkiem na przerwę nauczyciel poprosił wszystkich aby ustawić się w rzędzie. Mi i Carly nie chciało się stać więc usiadłyśmy na siatce która zwisała z obu stron hali. Jej zadaniem jest chronić okna od piłek, ale my znalazłyśmy dla niej inną funkcję. Bawiłyśmy się na niej kiedy pan Edward na nas nie patrzył. W końcu usłyszałyśmy głośne ŁUP!  Towarzyszył mi lekki ból głowy, bo ta wielka rzecz spadła mi na głowę
- Będą kłopoty - myślałam. No i miałam rację. Wuefista podszedł do nas, trochę nam wygarnął  i zostawił skołowane mówiąc :
 - DO DYREKTORA! - wiedziałam że mruknął pod nosem niezrozumiałe "smarkule". Teraz to mam kompletnie humor zryty..
 Wstałyśmy i poszłyśmy do szatni przebrać się w normalne ciuchy. Włożyłam na siebie fioletową bluzę z napisem I love NY, czarne leginsy, tego samego koloru conversy oraz oczywiście moją honorową białą czapkę.
Strój Niny
 Banalnie to wygląda, ale taki jest mój styl. Po ogarnięciu moich blond włosów poszłyśmy do dyrektora.
- Dzieńńńń dobryyyy panie Adams - przywitałyśmy go powoli jakby był blondynką tak jak ja, ale mnie przynajmniej dzieci lubią.
- Dzień dobry dziewczynki - uśmiechnął się, ale zaraz zmienił swój ton głosu na surowy i rzucił - słyszałem o waszym wybryku na wychowaniu fizycznym. Jeżeli nie chcecie płacić za szkody z własnych kieszeni to lepiej mnie posłuchajcie - kontynuował oschle - musicie do końca roku szkolnego douczać ósemkę dzieciaków którzy nie radzą sobie w matematyce. Jako, że wy macie z niej piątki to będzie dla was przyjemność prawda?
- Yyy no.. tak.. panie psorze.. - odpowiedziałam.
- Dobrze zaczynacie od dziś. Idźcie do sali 22, a tam będą na was czekać uczniowie - burknął. Wyszłyśmy bez żadnego "do widzenia". Nie mam zamiaru już go widywać za tą karę. Mamy kogoś uczyć?! Litości...
Weszłyśmy do tej przeklętej sali. Kolejna niespodzianka! Ironia losu! ON tam był!
- TY! -  krzyknęliśmy równocześnie.
- Co Nathan tu robi?! - zbulwersowałam się.
 - Jeśli jeszcze nie zauważyłaś mamy powtarzać matmę.. - przechwalał się, że wie co będziemy robić..
- Przymknij się ciołku ja teraz gadam! - złość aż ze mnie kipiała. Ojjj ja już się postaram żeby "zdał" ten egzamin.
- Siadać! - wykrzyknęłam patrząc na osoby zgromadzone - rozwiążcie mi to równanie.. - napisałam na tablicy. Nath siedział z założonymi na piersiach rękami i gapił się tym swoim wzrokiem na mnie. Co za uczucie. Aż ciarki przechodzą. Po pięciu minutach zgłosił się Horan. Rozwiązał bezbłędnie za co dostał pochwałę od mnie.
- Ej! Ale chyba nie tylko pochwała mi się należy.. - powiedział wysuwając policzek w moją stronę pokazując na niego palcem. Uniosłam jedną brew do góry. - Czekam.
- Serio?
- Tak serio - przytaknął. Spojrzałam kątem oka na Natha. Nie miał już złej miny tylko taką jakby.. smutną?
Nie, to nie możliwe. Postanowiłam już nie zwracac na niego uwagi i spełniłam życzenie Nialla. Oczywiście w policzek. Na więcej nie zasługuje. Popchnęłam go w stronę ławki uśmiechając się przy tym.
- Dryń! Dryń! - rozbrzmiał się dzwonek mówiący o tym, że lekcja dobiegła końca. Nareszcie! Ile można czekać?! Dziękowałam w duchu za ten magiczny dźwięk, bo pomysłu na dalszą lekcje nie miałam.
 - To co? Do jutra? - spytał Niall. Zdziwiłam się.
- Do jutra - mruknęłam stanowczo i pomachałam mu na odchodne.
-Coś czuję, że dużo się będzie dziać.. - zamyśliłam się.
---------------------------------------------------------------------
Hejka! Jak się podobał rozdział? To dopiero 1 rozdział więc nie dziwcie się jak nie ma akcji, ale bardzo się starałyśmy. Cieszymy się, że wpadłyśmy na pomysł z tym blogiem. Mamy nadzieję, że będziecie komentować, obserwować. Pamiętajcie o zakładce o nazwie SPAM. Chętnie poczytamy i ocenimy. I zapraszamy na nasze blogi. Linki do nich są w notce o bohaterach. Do następnego rozdziału.
A tak dla zachęty mam tu dla was coś ciekawego!
Sweet <33
Pozdrawiamy! KOMENTUJCIE!!! Buziaki! <33

środa, 5 grudnia 2012

Bohaterowie



NINA NESBITT - Piękna osiemnastoletnia dziewczyna o blond włosach i piwnych oczach, w których można utonąć. Ma doskonałą sylwetkę. Zawsze modnie się ubiera. Nie jest typową laską z najnowszego nocnego klubu. Jest bardzo tajemnicza i potrafi się otworzyć tylko przed swoją najlepszą przyjaciółką - Carly. Ma złote serce i uwielbia marzyć, bo twierdzi że marzenia się spełniają. Uwielbia się wygłupiać. Niektórzy nazywają ja Rosa ponieważ kocha chodzić boso po rosie. Niektórzy twierdzą że jest "chłopczycą ". Trenuje karate. Kocha FULL CAPY. Chodzi do klasy 2a z Carly i z Harrym.


CARLY RAY JEPSEN - Jest miłą i inteligentną osobą o cudnych błękitnych oczach i czarnych włosach. Jest dziewczyną z charakterkiem. Miła, pogodna, piękna to trzy cechy, które ciągle jej towarzyszą. Jest kompletnym przeciwieństwem Rosy. Kocha szaleć. Nie boi się wyzwań. Rzadko się smuci chyba, że na żarty.
Janette Truscott - Nie zbyt sympatyczna dziewczyna. Nie umie dotrzymywać obietnic i każdego obgaduje. Lubi wykorzystywać chłopaków. Jej najwięksi wrogowie to Nina i Carly. Zawsze nakłada na siebie tonę tapety, prześwitujące bluzki z głębokim dekoltem, mini i wysokie obcasy.


NATHAN SYKES - Gra w zespole garażowym. Ma 19 lat. Wysoki szatyn o szarych oczach. Zawsze ma poczucie humoru. Ma bzika na punkcie FULL CAPÓW. Lubi się dobrze bawić, bo jako chłopak musi się wyszaleć. Chodzi do klasy 3b. Nienawidzi się z Niną.
JAY MACGUINESS - Przeuroczy dwudziestodwuletni chłopak o błękitnych oczach i brązowych loczkach. Umie rozbawić tak jak reszta paczki.
TOM PARKER - Najzabawniejsza osoba jaką można poznać na tej planecie. Jego hobby to dokuczanie innym. Nie jest zbyt często smutny. Mimo problemów zawsze na jego twarzy gości piękny uśmiech. Ma 24 lata.
MAX GEORGE - Ma 24 lata. Jako jedyny z zespołu jest łysy. Kolor jego paczałek jest trudny do opisania. Umięśniony i przystojny z niego facet.
SIVA KANESWARAN - Kumple mówią na niego Seev. Ma 24 lata. Posiada trochę rozsądku w głowie.



Harry Styles - uśmiechnięty, zabawny osiemnastolatek. Chodzi do 2a (klasy) razem z Niną  i Carly. Ze swoimi kolegami Liamem, Louisem, Niallem i Zayanem tworzy zespół o nazwie One direction. Próby odbywają się w garażu Payna. Jego marzenie to wydać płytę razem z zespołem. To piękny chłopak z burzą loków i zielonymi oczami. 

Zayn Malik - buntowniczy, zawsze ma swoje zdanie. Często nie dogaduje się z chłopakami gdyż mają inne poglądy na świat. Od dzieciństwa pali, pije. Pomaga mu to gdy ma zły humor. Uważa, że miłości nie ma ponieważ w gimnazjum zdradziła go dziewczyna.
NIALL HOARN -  Nigdy nie kończą mu się tematy do rozmów. Chodzi do klasy 3b z Zaynem, Nathanem i Janette. Zabawny, romantyczny dziewiętnastolatek wciąż czeka na tę jedyną. Wiecznie głodny.

LIAM PAYNE - pomimo trudnej sytuacji w życiu, która była to śmierć rodziców gdy był jeszcze dzieckiem jego uśmiech nie znika z twarzy. Chłopacy zawsze do niego przychodzą się zwierzać i proszą o pomoc. Jednak on nigdy nie mówi o swoich problemach. Skończył szkołę. Pracuję w małej kawiarence razem z Louisem.
LOUIS TOMLINSON - chłopak, który zawsze wpadnie na głupie pomysły. Jest ładny i lubi to wykorzystywać. Nie lubi swojej pracy, ale nie rezygnuje z jej ponieważ część z wypłaty przeznacza na instrumenty do zespołu.



Jestem Karolina i prowadzę ten blog z moją przyjaciółką Darią. Jak już pewnie zdążyliście się zorientować nikt tu nie jest sławny. W naszym opowiadaniu będą występować dwa zespoły, które będą ze sobą rywalizować. Akcja głównie będzie dziać się w szkole. Rozdziały postaramy się dodawać co tydzień. Mogą się pojawić wcześniej przy wenie lub później, ale obiecujemy, że wtedy będą dłuższe.

Obie prowadzimy blogi oprócz tego tylko że osobno. Ot link do mojego :

A to link do opowiadania Dari :

                                                          Komentujcie! To nas motywuje.